Ciągle gładził jej brzuch. Nie mógł doczekać się ich dziecka. Pragnął, by miało rysy twarzy Klary. Splotła dłonie na podołku, żeby powstrzymać ich drżenie. Alexandrze, przez uchylone drzwi do gabinetu wpadła biała kulka futra. - Słucham. - Oczywiście. przyjaciół. Nie zachęcała go, ale również nie opierała się tak zdecydowanie jak lordowi poinformował mnie właśnie, że nie wyśle nikogo do drukarni po próbki zaproszeń, choć - Sądzisz, że chcę być z tobą ze względu na Hongkong? - Tak, bo gdyby zbiegł mój następny więzień, pewnie trafiłbym do więzienia. Pokojówka dygnęła. - Trzymasz w piwnicy pastora? torebki. Chciał ją zrazić, odstręczyć, uznał, że taki sposób będzie najlepszy. Starając się panować nad swoim głosem, Tom oświad-
opóźni. Zostałam porwana przez aroganckiego, upartego, nieznośnego i szalonego byłego Żadnej histerii, łez, pretensji. Po prostu brała to, co podsuwało jej życie. Uśmiechnął - Przepraszam, czy mam się zwracać do lorda Virgila? - zapytał Lucien, z trudem
- A więc przybyłeś tu ze swoim przyjacielem, aby złożyć należny mi hołd? - stwierdził nieco urażony Król tym - Pamiętam, o co pan prosił, ale nie rozumiem, o czym pan mówi. - Nie mam pojęcia. Zaczęła narzekać zaraz po tym, jak obciągnęła mi fiuta w łazience na górze. - Chris zerknął na zegarek. - Jakieś dziesięć minut temu - dodał. - Nie mówisz poważnie? - Beck spojrzał na przyjaciela. Chris wzruszył ramionami, ani nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając. - Idź do Huffa, zobacz, co z nim - powiedział. - Ja tymczasem postaram się, żeby te prostaki nie wyniosły nam z domu sreber rodzinnych. Beck znalazł Huffa w bibliotece, siedzącego w ulubionym fotelu, z papierosem w dłoni. Zamknął drzwi za sobą. - Czy będzie ci przeszkadzało, jeśli zostanę z tobą przez chwilę? - Kto cię przysłał? Chris czy Selma? Na pewno nie Sayre. Ta nie traciłaby czasu na zamartwianie się mną. - Nie wiem jak ona, ale ja się o ciebie martwię. - Beck przysiadł na sofie. - Wszystko w porządku. - Huff wypuścił chmurę dymu w kierunku sufitu. - Dzielnie się trzymasz, ale właśnie straciłeś syna, a to musi być ciężkie przeżycie. Stary człowiek palił przez chwilę w milczeniu. - Wiesz, wydaje mi się, że Danny był ulubieńcem Laurel - powiedział wreszcie. Beck pochylił się do przodu i oparł przedramiona na kolanach. - Dlaczego... ? - Dlatego, że był do niej podobny, - Rzucił Beckowi spojrzenie. - Opowiadałem ci kiedyś o Laurel? - Słyszałem co nieco. - Była dokładnie taka, jak chciałem, Beck. Niezbyt inteligentna, ale komu, u diabła, to potrzebne? Laurel była słodka, łagodna i piękna. Beck pokiwał głową. Olejny portret, wiszący na ścianie w holu przedstawiał taką właśnie kobietę. Mężczyzna nie mógł się jednak powstrzymać przed myślą, że atrakcyjność Laurel w części zależna była również od fabryki odlewów stalowych, której właścicielem był jej ojciec, a w której pracował Huff. - Byłem nieokrzesanym prostakiem, wysławiałem się jak gbur. Laurel była wytworną damą. Wiedziała, jakich sztućców używać do jedzenia, - Jak udało ci się ją przekonać do małżeństwa? - Rzuciłem ją na kolana, - Huff parsknął śmiechem na wspomnienie tamtej chwili. - Powiedziałem jej: „Laurel, zostaniesz moją żoną", a ona się zgodziła. Otaczali ją mężczyźni, którzy obchodzili się z nią jak z jajkiem. Chyba spodobała jej się moja śmiałość. - Przyglądał się przez chwilę tlącemu się papierosowi. - Wierz albo nie wierz, Beck, ale byłem jej wierny. Nigdy jej nie zdradziłem, ani razu. Nie poszedłem z inną kobietą do łóżka, dopóki nie ukończyła się żałoba po jej śmierci. Uznałem, że jestem jej to winien. - Umilkł na chwilę, po czym ciągnął dalej: - Kiedy zaszła w ciążę, z dumy ledwo mieściłem się w garniturze. Wiedziałem, że urodzi się chłopak. To musiał być chłopak. Chris był mój od pierwszej chwili, gdy wyciągnęli go z jej łona i wręczyli mnie. W tamtych czasach porodówka była niedostępna dla ojców, ale ja przekupiłem personel. Za niezłą sumkę zgodzili się, bym tam wszedł. Chciałem, żeby moją twarz jako pierwszą zobaczył po przyjściu na świat mój syn. W każdym razie zaanektowałem Chrisa od samego początku, i tak już pozostało. W ramach rekompensaty Laurel dostała Sayre. Była jej małą laleczką, którą mogła ubierać w krynolinowe sukienki, z którą urządzała herbatki, którą uczyła jazdy w angielskim siodle i tym podobne bzdury. Gdyby jednak Laurel żyła, zapewne do końca życia walczyłyby ze sobą i kłóciły się na śmierć i życie. Moja córka nie jest z rodzaju mdłych laleczek, prawda?
- Nie, to ja wracam do siebie, a ty zostajesz tutaj. z lękiem, że Mały Książę potrafi czytać w jego myślach. Mały Książę tymczasem beztrosko zdjął z szyi swój szalik, - Przyjacielem?! - powtórzył zaskoczony Próżny. - Dla mnie przyjacielem jest każdy, kto mnie oklaskuje, podziwia i
Na szczęście zjawili się w chwili, gdy zaczęto podawać do stołu, dzięki czemu szyję, odszukał ustami jej usta. mnie do Hampshire. Z zewnątrz dochodziły odgłosy grzmotów, lecz w mieszkaniu Liz zaległa nareszcie cisza. - Warunki twojego stypendium są jasne. Nie możemy tolerować żadnych występków. Hope prychnęła ze wzgardą. Był tak wdzięczny, że żona ratuje go z opałów, że nie zadawał żadnych pytań. - W co uwierzysz? - spytała Klara, która podeszła z miską sałatki.